czwartek, 13 września 2012

Danie z resztek

Zbliża się weekend i to jest dobry czas, aby zaprezentować wam pewną potrawę. A dlaczego akurat przed weekendem, to już za chwilę stanie się jasne.

Oto danie z resztek. Przez niektórych zwane zupełnie głupio "śmieciówką". Wszyscy przecież wiemy, że "śmieciówka" to pensja pobierana przez przedstawicieli prekariatu, a nie pyszne danie z byle czego.

Kochani, to naprawdę bardzo łatwa do zrobienia potrawa. Nawet największa łajza sobie poradzi.  Ale jest jeden warunek. Trzeba mieć przyjaciół.

Bo po pierwsze zapraszacie przyjaciół na weekend na waszą daczę. Z góry sugerujecie (podpierając się własnym ubóstwem), by przywieźli sporo jedzenia.

Cały weekend spokojnie jecie, to co przywieźli.

Żaden z gości nie bedzie na tyle bezczelny, by pozostałe po zabawie żarcie zabrać ze sobą. I w ten oto sposób macie już produkty do waszej potrawy.




Zamieszczone powyżej zdjęcie prezentuje danie składające się z cukinii, groszku, marchewki, tuńczyka, sera pseudo feta i makaronu sojowego przywiezionego z Wiednia (2 euro za kubik w chińskim supermarkecie, żal było nie brać). Wszystkie składniki łączycie ze sobą na patelni, bądź w garze. Doprawiacie, jak kto sobie winszuje, w zależności od fantazji.

Produkty można oczywiście dowolnie mieszać i wymieniać: marchewkę na krewetki, pietruchę na rukolę, fetę "Mlekovita" na pule (ser z mleka osła, 4 tys. za kilo).
Oczywiście z tym absurdalnie drogim serem to tylko głupi żart, na który sobie pozwoliłam w chwili słabości. Ze serem jest bowiem zawsze kupa śmichu.

Smacznego i powodzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz