Czytelniku, bądź ostrożny!
Piszę tylko takie książki, które
chciałby sfilmować Alfred Hitchcock - deklaruje Pierre Lemaitre. I
rzeczywiście coś w tym jest. To zdanie powinno ustawić czytelnika przed lekturą
„Alex” i wzmóc jego czujność.
O
kryminałach pisać jest ciężko, cały czas trzeba bardzo uważać, by za wiele nie
zdradzić i nie zepsuć innym zabawy. Z „Alex” sprawa jest chyba jeszcze
trudniejsza. W moim odczuciu nawet opis z czwartej strony okładki zdradza za
wiele... Na ulicy, na oczach świadka zostaje porwana młoda kobieta. Porywacz
zamyka ją w ciasnej drewnianej skrzyni podwieszonej na linach w opuszczonym
hangarze. I tu należałoby zakończyć opis fabuły. Bo w tej książce nic nie jest
takie jak się wydaje. Zmienia się nasz stosunek do bohaterów, zmienia
perspektywa i uczucia towarzyszące lekturze. Każda z trzech składających się na
powieść części jest inna. Sekrety i tajemnice są dawkowane oszczędnie, by na
ostatnich stronach książki ostatecznie zalać nas gwałtowną falą.
Autor daje
niewiele informacji, ale każdy szczegół jest znaczący, radzę więc mieć się na
baczności. To ponadto rzadki obecnie przykład kryminału bardzo skondensowanego
i oszczędnego, bo mamy tu do czynienia tylko z jednym właściwie wątkiem. I mamy
tylko dwa światy. Świat Alex i świat policjantów próbujących ją odnaleźć.
Ogromnym
atutem są stworzone przez autora postaci - od tajemniczej Alex, na temat której
nie chcę zdradzać za wiele, do ostatniej osoby na trzecim planie. Zwłaszcza
ciekawe jest trio śledczych, których Lemaitre powołał do życia – dociekliwy,
doświadczony przez życie karzełek, arystokratyczny dandys i chorobliwy skąpiec.
Dopełnieniem tej grupy jest ich monstrualnie gruby szef oraz upierdliwy
irytujący sędzia.
„Alex”
posiada wszystko co powinno wyróżniać znakomity kryminał – dobrze poprowadzoną
intrygę, zwroty akcji, tajemnicę, którą odkrywamy dopiero na samym końcu i
ciekawych bohaterów. A ponadto jest to powieść świetnie napisana. Lemaitre jest
mistrzem słowa. Tu nie ma zbędnych fragmentów, niepotrzebnego przegadania.
Pisarz potrafi nadać każdemu zdaniu głębię, znaczenie i dramatyzm. Już nie mogę
się doczekać następnych powieści autora, który dołączył do grona moich
kryminalnych ulubieńców.
Moich również.
OdpowiedzUsuń